poniedziałek, 8 grudnia 2014

"Sztuka wojny" dla tatów (oraz mam, żon, konkubin, partnerek i kochanek)

 Szlachetny mistrz Sun Tzu powiada tak: "nie jest sztuką wygrać sto razy w stu bitwach. Sztuką jest wygrać bez bitwy." A ja mu mogę odpowiedzieć: spróbuj wytrzymać 268 dni tacierzyńskiego bez strat własnych cwaniaku. Zastosuj te swoje mądrości sprzed wieków, gdzie najbardziej oświeconym o "gender" się nie śniło i wykorzystaj swe pechowe trzynaście ksiąg w 38 tygodni urlopu. Urlopu! Ktoś, kto wprowadził do ustawodawstwa pojęcie "urlopu rodzicielskiego" chyba nie spędził ani tygodnia z niemowlakiem. Wypoczynek i sielanka. Co tam korpo-warriorsi. Co tam administracyjne biurwo-dupo-godziny. Handel hurtowy i detaliczny. Tacierzyństwo przypomina nieco profesję prostytutki. Siedzisz, czekasz, rozwiązujesz krzyżówki, hulasz po fejsie, a  w razie czego próbujesz nieporadnie oddać się w całości spragnionemu darmowej miłości osobnikowi.

I o tym jest ten traktat.

Księga I

Żeby zostać ojcem wystarczy jedno zwycięstwo. Nawet nie twoje, tylko takiego jednego z witką. Ale "sukces" w Wojnie Plemników wędruje na twoje konto. Żeby zostać tatą, żaden zwycięski plemnik (z) ni chu...steczki nie pomoże.
Ojcem zostajesz lub przez przypadek. Z tacierzyństwem jest tylko jedna opcja. Myślisz, że wiesz na co się decydujesz.
Gówno wiesz!
Nawet jak masz przyjaciela "stachanowca", który dorobił się trójki, piątki i siódemki, i byłes u niego kilka razy w odwiedziny. I usłyszałeś - spoko stary, jedno w tą jedno w tamtą nie robi różnicy - to nie masz szans, żebyś przeczuwał co cię naprawdę czeka.
Nawet jeżeli przeczytałeś wszystkie książki Golemana, a inteligencję emocjonalną masz taką, że kołcze i kołczanki  bezradnie rozkładają ręce na twoją empatyczną asertywność. Nawet jeśli masz w sobie spokój mistrza Yody i moc przeszywa cię na wskroś - i tak nie unikniesz choć sekundy z własnym obliczem w masce Dartha Vadera..
Nie ma bata, nawet jeżeli "Podręcznik wojownika światła" Coelho towarzyszy ci zaraz po przebudzeniu i tuż przed zaśnięciem. Czeka cię test twardości.
Dlatego warto się przygotować, zakupić odpowiednią bibliotekę szczęśliwego dziecka, szczęśliwego rodzica, rodzicielstwa bliskości, a najlepiej zestaw Hogg Tracy dla zaklinaczy-tresowaczy.
To cię uspokoi. To ci absolutnie nie pomoże. Ja ci też nie pomogę, ale uwierz mi - skoro ja przez to przeszedłem a opieka społeczna jeszcze nie zapukała do mych drzwi - to dasz radę! A ja radę mam dla Ciebie nie jedną...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz